Aktualności

Od kilku lat w branży ubezpieczeniowej panuje powszechne przekonanie, że w kwestiach związanych z odpowiedzialnością odszkodowawczą zakładów Sąd Najwyższy przyjął prokliencką i niekorzystną dla towarzystw linię orzeczniczą. Coraz więcej tegorocznych rozstrzygnięć SN świadczy jednak o tym, że to twierdzenie nie do końca jest prawdziwe.

Najnowszym dowodem na potwierdzenie zawartej na wstępie tezy była ubiegłotygodniowa uchwała Sądu Najwyższego dotycząca wykładni przepisów w sytuacji niedotrzymania ustawowych terminów odpowiedzi na reklamację konsumenta. Wbrew przewidywaniom zdecydowanej większości ekspertów, SN nie zgodził się ze stanowiskiem wyrażonym w istotnym poglądzie Rzecznika Finansowego, w myśl którego podmiot rynku finansowego (np. ubezpieczyciel) tylko w wyjątkowych przypadkach może kwestionować zasadność roszczenia dochodzonego przez klienta.

I choć Sąd podkreślił, że to na owym podmiocie spoczywa ciężar dowodu, że powodowi nie przysługuje roszczenie lub przysługuje w niższej wysokości, to i tak trudno ukrywać, iż werdykt był korzystniejszy dla zakładów niż dla konsumentów.

Koniec wzrostu „życiówki”.Od kilku dni znamy już także obraz polskiego rynku ubezpieczeń w pierwszym kwartale tego roku. Raport Polskiej Izby Ubezpieczeń potwierdził m.in. prognozę płynącą z analizy wcześniejszego opracowania dotyczącego bancassurance: rynek życiowy nie utrzymał obecnego przez cały ubiegły rok wzrostu, co „zawdzięcza” tąpnięciu w segmencie polis z UFK. Negatywnych skutków tego zjawiska nie zniwelował nawet dawno niewidziany wzrost wpływów ze składek w ubezpieczeniach z grupy pierwszej. Dokument potwierdził także stabilizację w OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. Restrukturyzacje portfeli z jednej strony i zaostrzająca się konkurencja z drugiej sprawiły, że niewiele zabrakło, aby to AC było tym segmentem, któremu i dział II i cały rynek zawdzięczają swój wzrost wartości.
Cały artykuł ukaże się w „Gazecie Ubezpieczeniowej” nr 26 z datą wydawniczą 25 czerwca.
Artur Makowiecki
news@gu.com.pl